
A oto moje ulubione ksiazki:
1) "Mateuszek na zaczarowanej wyspie" Stefanii Szuchowej
Opowiadanie o piecioletnim, niegrzecznym Mateuszku, ktory trafia na zaczarowana wyspe, gdzie mieszkaja trzy dziewczynki o imionach: Prosze, Dziekuje, Przepraszam... Pamietam, ze ksiazka miala piekne ilustracje. Jedna dziewczynka byla blondynka, druga szatynka, a trzecia ruda. I wszystkie byly sliczne.

Tutaj jest wersja tego opowiadania:
http://www.mamacafe.pl/forum/showthread.php?t=2856
2) Dzien w przedszkolu
Ta ksiazeczka tez byla bardzo ladna, miala sztywne strony, a ilustracje byly zrobione technika kolazu np. zaslonki z kawalkow materialu. Zawsze mnie to intrygowalo. Pamietam takie fragmenty:
A teraz bedzie lezakowanie,
gdy Jas sie przespi - weselszy wstanie.
(Na hustawce) W gore i na dol wesola jazda.
Gdzie ladujemy? Pewnie na gwiazdach.
Umylem czysto rece w lazience,
ktorym recznikiem wytrzec mam rece?
Kto mi moj recznik znajdzie tu predko?
To ten, gdzie wisi znaczek z wisienka!

3) "Co Krysia sama potrafi" Jadwigi Korczakowskiej
Ksiazka miala piekne obrazki. Krysia miala na kazdym obrazku inna sukienke.

Pamietam takie fragmenty:
Mama sprzata, zmywa, zajec ma bez liku.
A Krysia? Zabawki uklada w kaciku.
Mamusia prasuje, slizga sie zelazko.
Krysia wziela ksiazke - oglada obrazki.
Mruczek umyl lapka pyszczek, uszy, szyje.
A Krysia w lazience sama rece myje.
To sa najwczesniejsze wspomnienia z mojego dziecinstwa i chyba dlatego najslodsze...