Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Wrotki ... jeździło się na tym, oj jeździło. "Podstawę" wrotek można było regulować przesuwając prowadnicę podstawy w zależność od długości stopy do tego kółka były zrobione z takiego bardzo twardego plastiku, a wszystko to przyczepiało się na paski skórzane do obuwia, po czym można było startować do jazdy . Specjalnym powodzeniem cieszyły się zawsze świeżo wyasfaltowane ulice.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
rower
ja miałem ostanio sytuację z dzieciństawa zywcem wyjętą.
otóż 36-letni delfin gwałtownie hamował (a ma swierzo załozone nowe klocki) i zaliczył glebę kolano zdarte jak za starych dobrych czasów no i rowern głowy na conajmniej tydzieńl
a jak u było u Was ? (dawniej albo dziś)
otóż 36-letni delfin gwałtownie hamował (a ma swierzo załozone nowe klocki) i zaliczył glebę kolano zdarte jak za starych dobrych czasów no i rowern głowy na conajmniej tydzieńl
a jak u było u Was ? (dawniej albo dziś)
Re: rower
Ja w sumie dosyć dawno nie zaliczyłam gleby, ale kiedy w 2006 kupiłam rower i po długiej przerwie (w zasadzie przez jakieś 20 lat, gdzieś tak od końca podstawówki, tylko sporadycznie kilka razy jeździłam), kilka razy się wywaliłam, próbując podjechać na krawężnik, w tym raz też nieźle sobie rozkwasiłam kolano, bliznę mam do dziś Ale nie zniechęciło mnie to do jazdy.
Tak apropos, pamiętacie swoje rowery z dzieciństwa? Ja chyba miałam jubilata 2, a przedtem bratka czy bartka... Moja koleżanka do dziś jeździ na wigrach 3, chociaż po niedawnej kraksie w drodze do pracy już ma coś nadpęknięte i chyba z żalem kupi nowy.
Tak apropos, pamiętacie swoje rowery z dzieciństwa? Ja chyba miałam jubilata 2, a przedtem bratka czy bartka... Moja koleżanka do dziś jeździ na wigrach 3, chociaż po niedawnej kraksie w drodze do pracy już ma coś nadpęknięte i chyba z żalem kupi nowy.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
jasne !, dobrze zrobiłeś, ja szukałem tematu o rowerach ale gdzieś umknął
ja miałem oczywiście składaka wigry 3,
dziwne bo jeżdżę już od 2lat (po przerwie od końca podstawówki) i dopiero teraz mi się to zdarzyło.
kolano już zagojone tylko cholernie swędzi, ale jutro już chyba wsiądę na rower
ja miałem oczywiście składaka wigry 3,
dziwne bo jeżdżę już od 2lat (po przerwie od końca podstawówki) i dopiero teraz mi się to zdarzyło.
kolano już zagojone tylko cholernie swędzi, ale jutro już chyba wsiądę na rower
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Rower składak Uniwersal kierownica klasyczna nie rogi.
Strabek tak mnie wołali koledzy w dzieciństwie
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Moje rowery to najpierw składak z małymi kółkami czyli "Pelikan", potem już z większymi - "Wigry", nie pamiętam 3 lub 4. Marzyłam o składaku z jeszcze większymi kółkami tzw. "Jubilacie", ale na marzeniach się skończyło.
Pamiętam, że w tych składakach bagażnik zwykle tarabanił, więc się go przywiązywało, lusterko tłukło się przy pierwszej wywrotce, zatem jeździło się z pęknietym, a jak już niewiele było widać przez te potłuczenia - odkręcało, dzwonek dzwonił samoistnie na wybojach, przy czym miał tendencję do wypadania tego grzybka z wierzchu, więc wielu jeździło z mechanizmem na wierzchu albo w ogóle bez, no i przednie hamulce działały niezbyt dobrze, poza tym lepiej było ich nie naduzywać, bo się wyrabiały i potem te szczotki same znienacka spadały na koło. Poza tym był to najwspanialszy wtedy rower na świecie.
Pamiętam, że w tych składakach bagażnik zwykle tarabanił, więc się go przywiązywało, lusterko tłukło się przy pierwszej wywrotce, zatem jeździło się z pęknietym, a jak już niewiele było widać przez te potłuczenia - odkręcało, dzwonek dzwonił samoistnie na wybojach, przy czym miał tendencję do wypadania tego grzybka z wierzchu, więc wielu jeździło z mechanizmem na wierzchu albo w ogóle bez, no i przednie hamulce działały niezbyt dobrze, poza tym lepiej było ich nie naduzywać, bo się wyrabiały i potem te szczotki same znienacka spadały na koło. Poza tym był to najwspanialszy wtedy rower na świecie.
- gumisio
- Administrator
- Posty: 552
- Rejestracja: 20 paź 2006, o 20:37
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
A ja nie miałem żadnych problemów z żadnym rowerem ... po prostu ... nie jeździłem i do dzisiaj nie jeżdżę na rowerach
http://dubbing.pl - encyklopedia polskiego dubbingu
http://www.nostalgia.pl - portal twojego dzieciństwa
http://www.nostalgia.pl - portal twojego dzieciństwa
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Ale umiesz jeździć?
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Mnie nadal dzwonek dzwoni na wybojach. Ale to lepiej, niż gdyby wcale nie dzwonił
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
A ja wlasnie wrocilem z przejazdzki rowerem i tak prawie codziennie od dziecinstwa jak jest pogoda (z przerwa w latach 91-94 )
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
ja się wczoraj najeździłem tam i z powrotem, dużo spraw do załatwiania, pakowani się, przed zasłużonym, należnym 2-tygoniowym urlopem, gdyby nie rower to by mi się już nie chciało niektórych rzeczy., a tak raz dwa się pojedzie, zresztą po to m. in. sobie kupiłem.
Re: Rowerki waszego dziecinstwa .....i nie tylko
Jeżdżę non stop od 5 lat, tzn. w sezonie tj. od lutego do listopada. A i czasem zimą wsiądę, żeby się karnąć na moim rowerkosie ;)próbowałam nawet na oblodzonych drogach i.. z małym kontrolowanym poślizgiem też się udało. Ale co się taksówkarze obserwujący nagadali to ich
Wrocław jest bardzo rowerowym miastem. A jak jest u was?
PS: Acha, zapomniałam dodać , że mój rowerkos został uwieczniony przez google, które fociło miasto z każdej strony. Ależ mnie duma rozpierała, jak zobaczyłam go na stojaku przed firmą
Wrocław jest bardzo rowerowym miastem. A jak jest u was?
PS: Acha, zapomniałam dodać , że mój rowerkos został uwieczniony przez google, które fociło miasto z każdej strony. Ależ mnie duma rozpierała, jak zobaczyłam go na stojaku przed firmą