Ale i tak "Gwiezdne Wojny" były szybciej

Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ja byłem gdzieś około trzydziestu razy. Pierwszy raz w krakowskim kinie "Kijów". Następny pod względem seansów odwiedzonych przeze mnie był "Czas Apokalipsy" Coppoli (chyba z dwadzieścia razy). Wtedy wizyta w kinie to była jakaś forma odwrócenia się od chamskiej, bolszewickiej rzeczywistości. Poza tym kiedy się szło na wagary gdzieś trzeba było czas spędzić... Akurat przy tej samej ulicy, gdzie mieściło się moje liceum, miałem dwa kina. No i jeszcze radzieckie filmy (np. "Dzieci Leningradu"), kiedy na widowni przebywało słownie trzy osoby. Można się było oddać namiętnościomAdrian pisze:Jeśli chodzi o Kino w PRL-u to byłem min na ''Wejściu smoka'',
Hmm... Pamiętam, że gdy miałem jakieś 4-5 lat (ok. 1976 roku), to mama wzięła mnie na jakiś radziecki film do kina i... kino było pełne. Ale może to jakiś zakładowy spęd był. Pamiętam, że chyba nie umiałem wtedy jeszcze czytać napisów, bo nic nie rozumiałem co leciało z ekranu (pamiętam tylko czasami powtarzane słowo "subbota" albo "subbotnik").Dudzio pisze:No i jeszcze radzieckie filmy (np. "Dzieci Leningradu"), kiedy na widowni przebywało słownie trzy osoby.
Ja też się zapadałem... Brrrr, okropieństwo.Geo Dutour pisze:Gdy byłem mały, bardzo bałem się tych obrotowych krzeseł kinowych. Zawsze bałem się, że wpadnę w tą "dziurę"
Mamy dziś 21 października - to właśnie tego dnia Marty McFly wylądował w roku 2015 według ''Powrotu do przyszłości II''.biały_delfin pisze:Wehikuł czasu. najprawdziwszy![]()