Kolega Leszek chyba się obraził i kazał usunąć swoje posty. Szkoda, chciałem mu zaproponować przejście na j. angielski, skoro tak byłoby mu łatwiej się komunikować, nie rozumiem jak pytanie o to czy jest się z zagranicy można uznać za osobisty atak. Takiej reakcji się nie spodziewałem, zresztą nikt go nie zmuszał do odpowiedzi. Jeżeli jednak wina była choć częściowo po mojej stronie, niniejszym kajam się i posypuję głowę popiołem

. Mam nadzieję, że choć nas opuścił, może jednak kiedyś to przeczyta.
Możliwe, że jako kolega zza granicy bardzo by mi się przydał przy identyfikacji pewnej zagranicznej animacji, nawet nie puszczanej na polskiej stacji. Z góry uprzedzam - będzie level hard.
Otóż było to w czasach mojego pierwszego odbiornika satelitarnego, który odbierał wyłącznie stacje zagraniczne. To były gdzieś lata 1990-1992. Pewnego dnia, skacząc po kanałach i bawiąc się częstotliwościami na pilocie, natrafiłem na urywek pewnej animacji. Nie pamiętam w jakim języku nadawała ta stacja, lub co bardziej prawdopodobne nie potrafiłem go jako dziecko zidentyfikować, zresztą to byłby słaby trop, gdyż kreskówka mogła być wyprodukowana w zupełnie innym kraju i potem zdubbingowana na inny język. Gdybym miał obstawiać w ciemno, spekulowałbym, że to była produkcja japońska, może francuska lub amerykańska. Ale to zupełny strzał w ciemno. Nie podam żadnych szczegółów na temat fabuły z racji, że nie rozumiałem nic w ząb co postacie mówią. Kojarzę tylko wygląd postaci i jedną scenę, o której niżej. Próbowałem na podstawie moich wspomnień narysować tych bohaterów, ale okazało się to trudniejszym zadaniem, niż zakładałem.
Szkice celowo są mało szczegółowe, gdyż próbując nadać im więcej detali i narysować je "po dorosłemu", czułem jak pamięć i wyobraźnia mnie nieco oszukują i paradoksalnie im bardziej szczegółowo chciałem je odtworzyć, tym więcej rzeczy dodawałem od siebie, gdy próbowałem się skupić na ich wyglądzie, ciągle zmieniały mi się przed oczami. Ciekawa bestia, ta pamięć

. Przyjmijmy więc je takimi, jakimi narysowałbym je w tamtych czasach, mając ok. 6-8 lat.
Bohaterami, których pamiętam były dwie szafirowo-niebieskawe humanoidalne postaci, męska i żeńska. Mogły to być jakieś roboty lub kosmici, albo inne nie-ludzkie istoty. Proporcje ciała miały realistyczne. Raczej bez włosów.
Mogły im towarzyszyć latające kwadratowe robociki i pewien stwór (nazwałem go sobie "diabełkiem"), który nie posiadał nóg i poruszał się chodząc na rękach. Tych postaci nie jestem pewien i mogły one mi się przypałętać z zupełnie innej bajki lub komiksu. Nie jestem również pewien ich kolorów, dlatego na szkicu dałem im szare barwy.
Teraz będzie clou programu - otóż w scenie, o której pisałem, jedna z postaci (nie pamiętam - albo humanoid albo diabełek) obchodziła dookoła pomieszczenie (sceneria wyglądała na jakieś komnaty lub ruiny, nie jestem pewien) i tam gdzie przystanęła, spod jej nóg (lub rąk w przypadku diabełka) biegły na posadzce czerwone linie, które po połączeniu się w całość
UŁOŻYŁY SIĘ W NAJPRAWDZIWSZY PENTAGRAM! ⛧ 
Tego jestem pewien, bo to był pierwszy raz kiedy zobaczyłem taki symbol w życiu. Dlatego też obstawiałem Japonię, bo zachodnie bajki raczej by czegoś takiego nie przepuściły, zwłaszcza w tamtych latach. Oczywiście możliwe jest też, że animacja NIE była przeznaczona dla dzieci, ale widziałem ją rankiem lub wczesnym popołudniem z powodu różnicy stref czasowych. Ale nie przypominam sobie żadnych scen "ten tego", więc raczej nie.
Ciekaw jestem, czy ktokolwiek natknął się na coś podobnego. Byłbym dozgonnie wdzięczny, bo nie daje mi to spokoju od ćwierć wieku.